Każdy mecz to partia szachów – wywiad z Olą Kozdrońską

Koszykarki Polonii Warszawa zainaugurują sezon 2018/2019 meczem z AZS Uniwersytet Warszawski w najbliższą niedzielę, 30 września. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 15.00 w hali na ulicy Szturmowej 1/3 (Wydział Zarządzania UW).

Każdy mecz to partia szachów –
tyle tylko, że rozgrywana w szalonym tempie

O szansach obu drużyn na zwycięstwo w tym meczu, koszykarskich szachach i „problemach” z parkowaniem w okolicach Szturmowej rozmawiamy z Aleksandrą Kozdrońską. Ola rozegrała cztery sezony jako zawodniczka Czarnych Koszul (lata 1986-1990), będąc współautorką niesamowitego sukcesu, jakim było zdobycie z Polonią mistrzostwa Polski juniorek w 1988 roku. Rodzinne tradycje sportowe kontynuuje Jej córka Pola, która jest mocnym punktem w składzie AZS UW.

W tym sezonie w pierwszej lidze kobiet mamy dwie warszawskie drużyny: „stałego bywalca” czyli AZS UW oraz świeżo po awansie SKK Polonię Warszawa. Oba te zespoły są Ci bliskie – w AZS UW gra Twoja córka, Pola Dmochewicz, zaś w Polonii sama występowałaś w przeszłości jako zawodniczka.

Komu w niedzielnej konfrontacji będziesz kibicować: czy zwycięży sentyment do Polonii, czy też „bliższa koszula ciału” i będziesz dopingować drużynę córki?

Chcąc zachować poprawność polityczną powinnam powiedzieć, że będę kibicować po prostu koszykówce, ale obiecałam szczerość. Dziś jestem przede wszystkim mamą i od czasu kiedy Pola pierwszy raz wybiegła na parkiet kibicuję drużynie, którą w danym momencie reprezentuje i w najbliższą niedzielę to się nie zmieni. Zanim jednak posypią się na mnie gromy, chciałam przypomnieć, że mam jeszcze syna (mowa o Olgierdzie Dmochewiczu- przyp. red.), który jest zawodnikiem Polonii. Żałuj, że nie widziałaś jak zdzieraliśmy sobie gardła w Katowicach na półfinałach Mistrzostw Polski U18 dopingując Czarne Koszule.

Czy potyczki z Polonią wzbudzają jakieś szczególne emocje u Twojej córki Poli, czy jest to dla niej mecz jak każdy inny? Czy prowadzicie jakieś ożywione dyskusje przed lub po meczu?

Przed meczem jedziemy zawsze na kawę i raczej nie rozmawiamy o zawodach. Wiem, że to jest czas, w którym Pola stara się wyciszyć i skoncentrować. Ja nie wchodzę w jej głowę. To nie moja rola. To rola trenera. Czas na ożywione dyskusje przychodzi po meczu, ale to raczej są „opowieści z boiska”. Czy rozgrywki z Polonią wzbudzają u Poli jakieś szczególne emocje? Moja córka to dojrzała koszykarka. Każdy mecz jest dla niej najważniejszy. Do wszystkich podchodzi z taką samą powagą, szanując każdego przeciwnika.

Dotarły do nas niepokojące wiadomości o drobnej (?) kontuzji Poli. Jakie są rokowania i czy Jej występ w niedzielnym meczu przeciwko Polonii jest zagrożony?

Na całe szczęście to nic groźnego. Z jej determinacją i przy wsparciu Jacka Hernika powinna stanąć na nogi. Czas jest najlepszym lekarstwem a do niedzieli troszkę go jeszcze zostało. Zobaczymy.

Co jest trudniejsze – rozgrywanie meczów samodzielnie czy kibicowanie
bez aż tak dużego wpływu na przebieg wydarzeń na parkiecie? Czy tęsknisz
za emocjami, być może nie tylko sportowymi, które towarzyszyły Ci gdy miałaś okazję sama grać w koszykówkę?

Kibicowanie jest szalenie emocjonujące, ale dużo prostsze niż rozgrywanie meczu samodzielnie. „No co ona zrobiła?!”, „No dlaczego nie podała?!”, „Miała pozycję, powinna rzucić!”, „No rusz się na deskę! Dlaczego nikt nie zbiera?!” Proste, prawda? To teraz załóż strój, wskakuj w trampki i chodź zagramy!

Wierz mi, poświęcasz całe lata, wykonujesz dziesiątki tysięcy powtórzeń, wylewasz hektolitry potu ale czasem błędu nie da się uniknąć. Wygrywa ten, kto popełni ich najmniej. Mój trener zawsze powtarzał, że koszykówka jest grą ludzi inteligentnych i miał rację. Każdy mecz
to partia szachów, tyle tylko, że rozgrywana w szalonym tempie, gdzie na podjęcie decyzji masz ułamki sekund. Tak, kibicować jest zdecydowanie łatwiej. Czy tęsknie? Tak!!! Nawet nie wiesz ile meczów rozegrałam w czasie snu. Kilka razy nawet „dunkowałam”! (wsad z góry – przyp. red.)

AZS UW rozegrało aż trzy turnieje przedsezonowe: w Płocku (IV miejsce; 3 przegrane, 0 zwycięstw), w Starych Babicach (II miejsce; 2 zwycięstwa i 1 przegrana) i w Krakowie (III miejsce; 4 zwycięstwa i 1 przegrana). Udział dziewcząt z AZS UW w dwóch pierwszych z nich miałaś okazję obserwować na żywo. Jak oceniasz występ akademiczek z UW?
Czy pokusisz się o ocenę siły zespołu przed nadchodzącym sezonem? Jakie wrażenie zrobiły na Tobie nowo pozyskane zawodniczki: Agata Kowalczyk z  TS Ostrovia Ostrów Wielkopolski, Kamila Płatek z MUKS WSG Supravis Bydgoszcz
i Katarzyna Świeżak z SKS 12 Warszawa?

Były kwarty, kiedy dziewczyny grały wręcz fenomenalnie i były też takie, kiedy coś zawodziło. Turnieje przedsezonowe to przede wszystkim czas dla trenera, który dopina taktykę i podejmuje decyzję o rozstawieniu wszystkich „figur na swojej szachownicy”. To czas prób i decyzji. Tak sobie myślę, że AZS UW nie odkrył jeszcze wszystkich kart. Ale to oczywiście tylko moje zdanie i mam nadzieję, że od żadnego trenera teraz mi się nie dostanie (uśmiech). Jak sama wspomniałaś, doszło kilka nowych zawodniczek i teraz drużyna musi się dotrzeć. Sezon zapowiada się naprawdę obiecująco. Wszystkie dziewczyny uwielbiam i każdej kibicuję. Każda z nich może wnieść bardzo dużo do zespołu. Każda z nich ma potencjał. Jeśli tylko głowa nie zawiedzie, będziemy mieć duże szanse na lepszą pozycję w tabeli niż w ubiegłym sezonie (piąte miejsce po rundzie zasadniczej i odpadnięcie po pierwszej rundzie play-off z AZS Uniwersytet Gdański – przyp. red.),

SKK Polonia ma swoich wiernych i fanatycznych kibiców, można się spodziewać że zawitają oni także licznie na trybuny hali na Szturmowej, aby wspierać swój zespół. Jak uważasz, na ile ich doping może pomóc Polonistkom, tudzież zdekoncentrować gospodynie? Jako była zawodniczka możesz realnie ocenić na ile taka „otoczka meczowa” jest dostrzegalna z poziomu parkietu?

Nie da się ukryć, że Polonia zawsze miała i ma wspaniałych kibiców. I tego Polonii zazdrości niejeden zespół. Kibic to szósty gracz na boisku i to bez dwóch zdań! Przychodzą ciężkie minuty meczu, nogi masz jak z waty, powietrze łapiesz jak karp, rozsadza ci płuca, zaczynasz widzieć podwójnie – wtedy słyszysz ten ryk z balkonu i…znów możesz góry przenosić, bo znalazłaś w sobie moc i siłę.

Agato, pozwól, że za Twoim pośrednictwem powiadomię kibiców Polonii, że „na Szturmową to dojazd jest fatalny, a i z parkingiem kiepsko” 🙂

Gdybyś miała zabawić się w typowanie zwycięzcy niedzielnego meczu, to komu dajesz większe szanse i dlaczego?

Typuję AZS UW. Dziewczyny są świetne i będą grać u siebie. Oczywiście kibice Polonii nie dojadą, bo tu jest kiepski dojazd, no i ten płatny, drogi parking o czym wspomniałam przed chwilą. Ponadto będziemy mieć trąbkę i nawet dwa profesjonalne pompony cheerleaderek, które właśnie dostałam w prezencie od szefowej, a takich pomponów Polonia nie ma!

Nie mogę nie zadać tego pytania w imieniu sympatyków Czarnych Koszul,
na które może być trochę niezręcznie Ci będzie odpowiedzieć. Czy był lub może kiedyś będzie temat gry Poli Dmochewicz w Polonii Warszawa?

Życie pisze najróżniejsze scenariusze. Po ukończeniu szkoły SMS PZKosz w Łomiankach drzwi przed Polą otworzył Uniwersytet Warszawski, za co jestem bardzo wdzięczna. Pamiętajmy, że Pola była wtedy po przeszczepie wiązadła krzyżowego. To wspaniałe, że ktoś jej zaufał i dał szansę w pierwszoligowym zespole. Które drzwi otworzą się w kolejnym sezonie – nie wiem. Ja nie umiem wróżyć.

Dziękuję za rozmowę i oczywiście serdecznie zapraszamy na mecze Polonii
w nadchodzącym sezonie – najlepiej z całą rodziną
🙂

Eeeeeyyyooooo – nie raz nas zobaczycie!

Pytania zadawała: Agata (Jar Jar Binks)