Polonijna tarcza kontra mongolsko-polskie strzały – pierwszy mecz sezonu na K6 z Mon-Polem Płock

Po trzech spotkaniach wyjazdowych koszykarki Polonii wreszcie rozegrają mecz na wyremontowanym  parkiecie hali przy ulicy Konwiktorskiej. Naszym rywalem będzie zespól Mon-Polu Płock, a sportowa konfrontacja będzie miała miejsce w sobotę, 20 października, o godzinie 17.30. Wydawać by się mogło, że jest to wyjątkowo dogodny dla Polonistek przeciwnik, gdyż tylko tę drużynę udało nam się pokonać dwukrotnie podczas naszych poprzednich występów w I lidze w sezonie 2014/2015.

Najpierw 2 listopada 2014 wygraliśmy w Płocku 73:70, a decydujące znaczenie miała znakomita druga kwarta, wygrana przez nasze zawodniczki 19:6. Tradycyjnie najwięcej punktów dla SKK Polonii zdobyła Natalia Małaszewska (28 pkt), a trzema celnymi trójkami wyróżniła się też Dominika Paczkowska (razem 13 pkt w meczu). Nieźle zaprezentowały się także grające w naszej drużynie do dziś Iza Błajda (11 pkt) i Iwona Gawryszewska (6 pkt). Co ciekawe, nasza Kapitan w sezonie 2012/2013 występowała w barwach naszych sobotnich rywalek. W drużynie z Płocka najcelniej rzucała występująca w Mon-Polu do dziś oraz pełniąca obecnie dodatkowo rolę asystentki trenera Justyna Pytlarczyk (22 pkt), a 15 pkt dołożyła doskonale nam znana Agnieszka „Laura” Lichomska.

W rewanżu rozegranym 20 grudnia 2014 na Konwiktorskiej Polonistki odniosły ponownie nieznaczne zwycięstwo 65:61. Kluczowa była tym razem ostatnia kwarta, wygrana przez Czarne Koszule 19:10. Ponownie najskuteczniejsza była Natalia Małaszewska (24 pkt), znów 3 „trójki”  zanotowała Dominika Paczkowska (17 pkt), a Kurczak ponownie zdobyła 6 punktów.

W bieżącym sezonie koszykarki z Płocka mają na razie identyczny z Polonistkami dorobek – 1 zwycięstwo i 2 porażki. W pierwszej kolejce przegrały z Liderem w Pruszkowie 64:76, ale warto podkreślić, że jeszcze po trzeciej kwarcie wynik spotkania był remisowy, a do przerwy Mon-Pol prowadził czterema punktami. W drugim meczu – rozegranym w Płocku – Mon-Pol uległ wysoko AZS Uniwersytet Gdański (65:88). Wreszcie w sobotę 13 października płocczankom udało się w końcu wygrać u siebie z KKS Olsztyn 84:73.

O ile, tak jak wspominaliśmy niedawno, w składzie zespołu Polonii zaszła co najwyżej drobna ewolucja względem zeszłego sezonu, to można chyba pokusić się o stwierdzenie, że w przypadku Mon-Polu doszło do kadrowej rewolucji. Aż cztery czołowe zawodniczki płocczanek w sezonie 2017/2018 zmieniły barwy klubowe: Grażyna Witkoś , Agnieszka Misiek, Kinga Dzierbicka oraz Patrycja Kaczor. O sile obecnego zespołu wydają się stanowić znane z występów Mon-Polu w poprzednich latach Lucyna Kotonowicz i Justyna Pytlarczyk. Kotonowicz to doświadczona rozgrywająca (grająca często także na pozycji rzucającej), która w tym sezonie zdobywa jak na razie średnio ponad 20 punktów w meczu (w tym 5 razy trafiła za 3). Jest także klubową liderką pod względem liczby asyst (16 w 3 meczach). Drugą rozgrywającą jest znana nam z sezonu 2014/2015 Justyna Pytlarczyk, która ma średnią 11 punktów na mecz, a za trzy punkty trafiła już 6 razy w bieżących rozgrywkach.

Lucyna Kotonowicz oraz Justyna Pytlarczyk i Edyta Faleńczyk to jedyne zawodniczki w drużynie z Płocka liczące 25 lub więcej lat (odpowiednio 32 i po 25). Wśród młodszych zawodniczek jak dotąd wyróżniły się 20-letnia skrzydłowa Natalia Bucyk, mająca średnią ponad 10 punktów na mecz oraz 22-letnia środkowa Sylwia Siemienias (185 cm), której osiągnięcia punktowe są może mniej imponujące (20 punktów w 3 meczach), ale za to notuje ona średnio prawie 10 zbiórek i blisko 3 przechwyty w meczu.

Genezy nazwy warszawskiej Polonii i znaczenia biało-czerwonej tarczy jako herbu nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Ale co ciekawe, nazwa Mon-Pol pochodzi od mariażu Mongolii i Polski. Klub powstał z inicjatywy mieszkającego obecnie od ponad 20 lat w Polsce mongolskiego przedsiębiorcy.  Mowa o Enkhbaatar Dambadarjaa, który jest założycielem i prezesem Mon-Polu. Herb klubu to piłka do koszykówki, w otoczeniu 5 strzał. Lektura wywiadu z 2010 roku z prezesem Mon-Polu w Przeglądzie Sportowym wyjaśnia ich symbolikę: „To taka legenda. Jedną strzałę łatwo złamać, ale pięć o wiele trudniej. Mama Czyngis-chana w ten sposób tłumaczyła swoim pięciu synom konieczność bycia zawsze razem. W jedności siła.” Pozostaje nadzieja, że polonijna tarcza będzie skuteczną ochroną przed „płockimi strzałami”…

Statystyki są naszym delikatnym sprzymierzeńcem przed potyczką z Mon-Polem. Polonistki w dotychczasowych 54 meczach rozgrywanych na K6 na inaugurację sezonu zwyciężyły 28 razy, przegrywając 26-krotnie. Oby doping stęsknionych basketu fanów poniósł w sobotę nasze zawodniczki do dalszej poprawy tego bilansu!

 

Źródło zdjęcia: PetroNews, autor: Rafael Dominik