Profesorskim okiem: 249 oryginalnych sposobów na podnoszenie poziomu meczowych emocji

Po bardzo emocjonującym meczu SKK Polonia odniosła bardzo cenne – już piąte w tym sezonie – zwycięstwo nad drużyną Mon-Pol Płock. Mimo przegrywania do przerwy aż ośmioma punktami. Zadecydowała ostatnia kwarta. W sumie bardzo ciekawy mecz równych zespołów. Podziękowania dla zwyciężczyń, gratulacje za podjętą walkę dla przegranych, sympatycznych dziewczyn z Płocka.

Mecz był bardzo ważny z trzech powodów. Po pierwsze: chcieliśmy piątego zwycięstwa. Po drugie: jak my wygrywamy to one przegrywają, więc poprawiamy swoją pozycję względem nich. Po trzecie: gdyby Płock wygrał to wzrosłaby szansa, że przeskoczą do górnej połówki tabeli i wtedy poniekąd nasze zwycięstwo w Płocku by się zmarnowało (w sensie wpływu na końcową lokatę). A więc sorry sympatyczne Płocczanki, taki mamy klimat. Musieliśmy wygrać!

Trzeba przyznać, że emocji we wspaniałym zwycięskim meczu z Mon-Pol Płock nie brakowało wczoraj do ostatniej minuty. W zasadzie uspokoiłem się dopiero na 35 sek. przed końcem kiedy prowadziliśmy 5 punktami.

Ale i w poprzednich meczach emocji nie brakowało. Stosowane były różne „wspomagacze nastroju”. Najbardziej popularny zyskał sobie nazwę „przekleństwa 3. kwarty” po której następowała (czasem udana, a czasem nie) szaleńcza pogoń w kwarcie czwartej. Czasami seria niecelnych rzutów z czystych sytuacji pod koszowych, po których nastawały celne trójki z ekstremalnych, z pozoru nie wypracowanych sytuacji. Do tego dochodziły drobne wspomagacze okołomeczowe, takie jak zapomnienie stroju meczowego w odpowiednim kolorze przez zawodniczkę lub też zagubienie kamery, którą trzeba było odszukiwać w ostatniej chwili sprawdzając przy tym gotowość kibiców do rożnych poświęceń. Można by wymienić jeszcze kilka innych przemyślnych, a wielce oryginalnych sposobów, ale nie zdradzajmy zbyt wielu naszych pomysłów przeciwniczkom. Wczoraj doszły jeszcze co najmniej dwa nowe sposoby. Po pierwsze, podstępne zamienienie kwarty drugiej z trzecią. Po prostu trzecią zagraliśmy jako drugą, a w trzeciej nic nie spodziewające się przeciwniczki zostały zaskoczone naszą drugą kwartą. To musiało być zabójczo mylące dla zawodniczek z Płocka. Dość powiedzieć, że okres gry od 5 do 20 minuty meczu przegraliśmy 14 punktami. W międzyczasie zanotowaliśmy fragment gry przegrany 0:11. I kiedy Płocczanki spokojnie czekały na naszą sławną trzecią kwartę, rozpoczęliśmy drugą połowę seryjnym zdobywaniem punktów i zredukowaniem ich przewagi. Ostatecznie skończyło się na 15:13, ale to i tak pierwsza od dawna wygrana trzecia kwarta. A potem przyszła pogoń w ostatniej części meczu (wygrana 19:10, w niej zaś kilka minut wygranych 9:0).

W pewnym momencie zdawało mi się, że testujemy jeszcze jedną skuteczną, ale ryzykowną metodę wygrania meczu. Podniesienie emocji kibiców przez wyfaulowanie. W połowie czwartej kwarty z 5 przewinień spadła Maja Maj (a zanosiło się na to już od dłuższego czasu). W tym samym momencie po 4 faule miały na koncie Natalia Małaszewska i Iwona Gawryszewska. Z czołowych punktujących wczoraj zawodniczek do tego faulującego nastroju nie dostosowała się tylko Dominika Paczkowska, grająca jak zwykle z gracją i siłą spokoju, z twarzą niewiniątka rzucająca trzykrotnie za trzy punkty. Co walnie nam pomogło w odniesieniu końcowego zwycięstwa. Chociaż kiedy w pewnym momencie wywalczyła dla nas piłkę sporną metodą podwójnego nelsona w parterze założonego przeciwniczce, zdałem sobie sprawę, że za tą pozorna łagodnością kryją się prawdziwe sportowe emocje i sportowa agresja. 4 przechwyty też o czymś świadczą. Poza Paczką na wyróżnienie zasługuje Natalia zdobywająca bardzo cenne punkty w końcówce meczu. I prawie wcale nie myląca się z linii rzutów wolnych (13/14 celnych. Wiecie, że Natalia od początku sezonu rzucała już 165 wolnych, trafiając 78%?). No i jak zwykle niezwykle waleczna Maja, dokładająca bardzo ważne 16 punktów. Te trzy wymienione wyżej zawodniczki w drugiej połowie zdobyły dla nas 32 z 34 punktów.

Ważne, że skończyło się dobrze. Ważne, że atmosfera w drużynie wydaje mi się dobra, a dziewczyny chyba coraz lepiej się u nas czują. Ja też się do nich bardzo przywiązałem. I liczę, że zostaną z nami jak najdłużej. W atmosferze którą chcemy tworzyć w klubie będą miały szanse wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Zwłaszcza jeśli przed kolejnym sezonem będziemy mieli okazje do spokojniejszych przygotowań i stworzenia jeszcze lepszych warunków do pracy niż w tym pierwszym, jakże pięknym, ale trochę partyzanckim roku.

Jak zwykle kilka słów należy się kibicom. Było nas troszkę mniej niż dwa tygodnie temu, ale tylko troszkę. W pierwszej połowie doping był fajny, nie było się czego wstydzić i tyle. Ale za to w drugiej, w chwilach kiedy emocje rosły, momentami to była ogłuszająca miazga. Dzięki wszystkim zaangażowanym. Naprawdę wierzę, że mamy swój udział w zwycięstwach. Czy może być przypadkiem fakt, iż Mon-Pol to już kolejny zespół, który notuje rekordowo niskie procenty celności z rzutów wolnych? (wczoraj miały 57%, podczas gdy w ostatnich trzech meczach odpowiednio 73%, 78% i 86%). Nie, to nie przypadek,. Dziewczynom nie przyzwyczajonym do ogłuszającego dopingu gra się u nas ciężko. Przyznał mi to w rozmowie dwa tygodnie temu trener AZS UW. Dziękuję też kibicom, że doping wczoraj był na poziomie pod jeszcze jednym względem – głośny, fanatyczny, ale w pełni kulturalny, bez żadnych niepotrzebnych ekscesów, nadmiernej wrogości wobec przeciwników (jasne, że jak one rzucają to im życzymy by nie trafiły, taki jest sport. Ale możemy te życzenia wyrażać w cywilizowany sposób). O taką Polonię walczymy!

A ja powoli przygotowuję się mentalnie do drugiej fazy rozgrywek. Nic nie jest jeszcze przesądzone w 100%, ale skład naszej grupy jest coraz bardziej prawdopodobny. Zaczynam już nawet zgadywać na którym miejscu ukończymy pierwszą fazę i z kim zagramy pierwszy mecz fazy drugiej (na razie mój typ to Swarzędz na K6 17 stycznia, lecz choć to jeszcze trochę wróżenie z fusów, to przecież dopiero co były Andrzejki). A jak wygląda nasza tabela 2. fazy rozgrywek na dziś? Ano fajnie wygląda. Mianowicie:

Drużyna
Mecze
Wygrane
Przegrane
Punkty
Ostrovia Ostrów Wielkopolski
6
6
0
12
SKK Polonia Warszawa
7
5
2
12
AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski
6
5
1
11
Lider Swarzędz
7
3
4
10
KKS Olsztyn
7
3
4
10
AZS Uniwersytet Gdański
7
3
4
10
AZS UMCS II Lublin
7
3
4
10
Mon-Pol Płock
6
3
3
9
Karkonosze Jelenia Góra
6
2
4
8
ŁKS SMS Łódź
7
0
7
7

 

Cóż, krótko mówiąc wiedzieliśmy z kim wygrywać, a z kim ewentualnie można sobie pozwolić na porażkę. Oby tak dalej, a nawet jeszcze lepiej! Już dziś widać więc jak ważny będzie mecz w Gdańsku 10 stycznia.

A tymczasem: Wesołych świąt, Wesołych Świąt, eja eja Wesołych Świąt!

Profesor Ciekawski

20.12.2014, 16:00

SKK Polonia Warszawa – Mon-Pol Płock 65:61 (17:16, 14:23, 15:12, 19:10)

Punkty dla Polonii: Małaszewska – 24, Paczkowska – 17, Maj – 16, Gawryszewska – 6, Machowicz – 2.

Galeria zdjęć z meczu: SKK Polonia – Mon-Pol.