Sukces w kluczowym meczu pierwszej fazy – zadecydowała ławka

Po zwycięstwie w Płocku, wygrana w meczu rewanżowym z KKS Olsztyn to kolejny milowy krok do fazy play-off w wykonaniu koszykarek SKK Polonia. Już teraz można powiedzieć, że mamy dodatni bilans bezpośrednich meczów z drużynami bezpośrednio rywalizującymi z nami o miejsce w tabeli. Dwie wygrane z rezerwami Politechniki Gdańskiej, dwa zwycięstwa z Mon-Polem Płock i dodatni bilans „małych punktów” z KKS Olsztyn. W tym sezonie mała tabela, która była naszym przekleństwem przed czterema laty i zadecydowała wtedy o spadku z I ligi, jest nam niestraszna.

Przed meczem dużo mówiono o tym, że kluczowe dla wyniku będzie to, która z drużyn zdoła powstrzymać liderkę przeciwniczek – Joannę Markiewicz z KKS Olsztyn i Annę Kuncewicz z SKK Polonia. Patrząc z punktu widzenia czystej buchalterii, sztuka ta lepiej udała się polonistkom. Anna Kuncewicz nie została skutecznie powstrzymana – rzuciła 23 punkty, miała 18 zbiórek, a już po pierwszej połowie notowała na swoim koncie double-double (11 punktów i 11 zbiórek). W przekroju całego meczu zanotowała specyficzne triple-double – do liczby punktów i zbiórek można dopisać jeszcze fakt, że była 12 razy faulowana. Osiągnięcia Joanny Markiewicz wyglądają też dobrze – 15 punktów, 11 zbiórek (a więc również double-double), ale bledną w zestawieniu z czołową snajperką Polonii. Zwłaszcza, że kilka minut przed końcem spotkania Markiewicz musiała opuścić boisko po popełnieniu piątego przewinienia osobistego, nie mogła zatem wesprzeć swoich koleżanek w kluczowych końcowych fragmentach meczu.

Ale podsumowanie rywalizacji do zestawienia osiągnięć dwóch czołowych zawodniczek byłoby gigantycznym uproszczeniem. O sukcesie Polonii w dużym stopniu zadecydował bardziej wyrównany skład. W obu drużynach na parkiecie pojawiło się po dziewięć zawodniczek. Ale to wchodzące z ławki zawodniczki Polonii wnosiły więcej jakości do gry swojego zespołu. Już po pierwszej, bardzo wyrównanej połowie, stosunek „punktów z ławki” obu drużyn wynosił 14:2. Można było oczekiwać, że w miarę upływu czasu czołowe zawodniczki Olsztyna mogą być coraz bardziej zmęczone. Ksenia Woźniak zagrała całe 40 minut, Marta Sztąberska prawie 39, a Joanna Markiewicz 35,5 – zapewne byłoby więcej gdyby nie wspomniane wyżej piąte przewinienie. W drużynie Polonii tak dużo czasu na parkiecie spędziła tylko Ania Kuncewicz (37 minut, następna w tym zestawieniu Ola Kaja „zaledwie” 31 minut). Zagadnienie wyrównanego składu było szczególnie istotne w zestawieniu z bardzo drobiazgowo odgwizdującymi faule sędziami. Ostatecznie za pięć przewinień „spadły” przed końcem meczu po dwie zawodniczki KKS Olsztyn (obie z pierwszej piątki – najpierw Natalia Żukowska, a potem Joanna Markiewicz) oraz dwie Polonistki (Angelika Ostasiewicz i Justyna Kowalska – obie rozpoczynały mecz na ławce). W przekroju całego meczu w „punktach z ławki” Polonia wygrała aż 32:8. Tylko dla przykładu można wskazać, że duże znaczenie dla przebiegu spotkania miały dwie „trójki” w drugiej kwarcie, trafione w krótkim odstępie czasu jedna po drugiej przez wchodzącą z ławki Angelikę Ostasiewicz.

Jednak zanim doszło do końcowego sukcesu, trzeba się było trochę napocić i podenerwować. Pierwsza kwarta – przegrana 15:19 – nie była udana dla Polonii. W pewnym momencie przewaga KKS Olsztyn sięgnęła już dziewięciu punktów (19:10), na szczęście w końcowych fragmentach kwarty udało się tę różnicę wydatnie zmniejszyć.  W grze naszych koszykarek zawodził przede wszystkim rzut (tylko 35% skuteczności za 2 punkty, wobec 45% celności Olsztynianek). Druga kwarta wyglądała już znacznie lepiej. Wprawdzie skuteczność spod kosza i z półdystansu była nadal słaba, ale Polonistkom „weszły” aż cztery rzuty za 3 punkty (po dwa Ani Bekasiewicz i Angeliki Ostasiewicz). Już po 15 minutach gry Polonia wyszła na prowadzenie, a do końca pierwszej połowy zdołała powiększyć przewagę do trzech punktów. Równie wysoko wygrana była trzecia kwarta, w której na około trzy minuty przed końcem Polonia osiągnęła najwyższe prowadzenie w meczu (55:40). Nasze zawodniczki zaczęły nareszcie trafiać rzuty za dwa punkty. W trzeciej kwarcie udanych były 8 na 11 prób, a w ostatniej części meczu 7 na 11.

Ciesząc się z wyniku tego bardzo ważnego spotkania, warto jeszcze odnotować dwa miłe jubileusze zawodniczek Polonii. Justyna Kowalska – która dołączyła do zespołu w trakcie sezonu 2016/2017 – rzuciła wczoraj swój 500-tny punkt w meczu ligowym dla Polonii (na razie licznik zatrzymał się na 503 punktach). W tabeli snajperek współczesnej Polonii (po reaktywacji klubu w 2011 roku) Dżasta zajmuje w tej chwili 6. miejsce, z realnymi perspektywami na poprawę tej pozycji jeszcze w tym sezonie (w tym zestawieniu liderką jest wciąż Iwona Gawryszewska – niestety od kilku kolejek nie grająca ze względu na przewlekłą kontuzję). Natomiast Iza Błajda rzuciła wczoraj swój setny punkt w bieżącym sezonie ligowym. To już więcej niż w całym poprzednim sezonie w I lidze (w sezonie 2014-2015 Iza zdobyła 93 punkty). Czekamy zatem na więcej!

Kibice Polonii opuszczali wczoraj halę w znakomitych nastrojach. Gra w play-off jest już bardzo realną perspektywą. Przy odrobinie szczęścia i udanych pozostałych do końca sezonu meczach, możemy zakończyć rundę zasadniczą na 6. miejscu. To by oznaczało grę w I rundzie play-off z drużyną zajmującą 3. miejsce (na dzisiaj jest to drużyna SMS Łomianki). Ale to już przysłowiowe „dzielenie skóry na niedźwiedziu”. Pozostało jeszcze pięć meczów rundy zasadniczej i teraz trzeba skupić się na wygraniu jak najwięcej z nich. Czy uda się osiągnąć dwucyfrową liczbę zwycięstw w tej fazie? To realne, chociaż bardzo trudne.

Ale radość i duma z wygranej nie powinny nam przesłonić „plusów ujemnych”. Znów bardzo dużo było strat (20 w całym meczu). Niektóre z nich wyglądały na wynikające z braku koncentracji czy też pewnej nonszalancji w grze. Na bardzo nierównym poziomie była także skuteczność rzutowa. Zwłaszcza kiepska pod tym względem była pierwsza kwarta (jedyna przegrana przez Polonię). W drugiej połowie powrócił z kolei koszmar słabo wykonywanych rzutów wolnych. Trener KKS – Tomasz Sztąberski – narzekał na słabą skuteczność swoich zawodniczek – zaledwie 56%. Faktycznie, nie jest to imponujący rezultat, ale co w takim razie powiedzieć o 44% Polonistek? Mecz w Płocku wyglądał pod tym względem dużo lepiej, jak również pierwsza połowa meczu z Olsztynem (trafione cztery na pięć prób, a więc skuteczność na poziomie 80%). Ale w końcówce było fatalnie. Polonistki  trafiły w czwartej kwarcie tylko jeden z ośmiu egzekwowanych rzutów wolnych (niecelne było ostatnich siedem). Czyżby nasze zawodniczki nie wytrzymały presji? Swoją drogą ciekawe, że zawodniczki Dumy Stolicy wykonywały rzuty wolne ponad dwukrotnie rzadziej od swoich przeciwniczek (18 wobec 39). Iza Zdrodowska nie zaliczy niedzielnego meczu do zbytnio udanych Co prawda Zdroda pojawiła się w pierwszej piątce, grała jeszcze trochę w drugiej kwarcie, ale po przerwie nie wyszła już na parkiet. Właściwie jej gra była całkiem niezła – kilka zbiórek, dobre ustawianie się – ale zawodziła skuteczność rzutów (nie trafiła żadnej z pięciu prób). No cóż, po tak długiej przerwie w grze mają prawa zdarzać wahania formy, trzeba zatem uzbroić się w cierpliwość. Mecze w Płocku i z UKS Nowa Wieś w rozgrywkach U-22 pokazały, że w dłuższej perspektywie Iza będzie bardzo silnym punktem naszego zespołu.

Warto jeszcze dodać, że mecz toczył się przy bardzo głośnym, a zarazem kulturalnym dopingu trybun. Tym razem oprócz kibiców Polonii starała się wspierać swoje zawodniczki także kilkunastoosobowa zorganizowana grupa kibiców z Olsztyna.

Podsumowując niedzielny mecz – duży sukces, zasłużone zwycięstwo Polonii w meczu walki i wielka radość, ale widać także, że jest nad czym pracować przed kolejnymi spotkaniami. Zwłaszcza, że w najbliższy weekend czeka nas konfrontacja z liderem grupy A, niepokonaną jak dotąd drużyną AZS Uniwersytet Gdański.

 

SKK Polonia – KKS Olsztyn 79:67 (15:19, 24:17, 22:15, 18:16)

Punkty dla Polonii: Anna Kuncewicz 23 (1x3pkt, 18 zbiórek), Anna Bekasiewicz 13 (2x3pkt, 3 asysty), Justyna Kowalska 12 (10 zbiórek), Zuzanna Wrzesień 10, Izabela Błajda 6, Angelika Ostasiewicz 6 (2x3pkt), Aleksandra Kaja 5 (1x3pkt, 3 asysty), Sonia Frojdenfal 4 (1x3pkt). Grała też Izabela Zdrodowska.