Profesorskim okiem: Myśląc perspektywicznie

Po I rundzie rozgrywek naszej grupy II ligi awans do turnieju półfinałowego wydaje się niemal pewny (lepiej odpukać w niemalowane drewno, spokojniejszy poczuję się po wygranym rewanżu z Żyrardowem – jeśli ktoś może nam przeszkodzić, to chyba właśnie ten zespół). Warto więc zastanowić się z kim możemy się zmierzyć w kwietniu.

II liga podzielona jest na cztery grupy. Naszą (wschodnią) grupę znamy dość dobrze. Najmniej można powiedzieć o grupie północnej. Grają tam zaledwie cztery drużyny (dwie z Bydgoszczy i dwie z trójmiasta), rozegranych dotąd zostało tylko kilka meczów i bardzo trudno określić, kto jest faworytem.

Z pozostałych grup najliczniejsza jest grupa południowa. Gra w niej aż 12 zespołów. W pierwszej (już zakończonej) fazie grały w 2 grupach po 6 drużyn. Teraz czekają nas jeszcze rozgrywki II fazy, które wyłonią parę półfinalistek. Najsilniejsze wydają się AZS Katowice (jak dotąd bez porażki), AZS Korona II Kraków i Żak Nowy Sącz (obie drużyny z 1 porażką na koncie). Do walki może się jeszcze ewentualnie włączyć Zagłębie Sosnowiec.

W AZS Katowice najsilniejszymi punktami wydają się doświadczona skrzydłowa Paulina Dąbkowska (32 lata) mająca średnią ponad 20 pkt w meczu oraz młodziutka Ewelina Najduch (21 lat) ze średnią ponad 15 punktów. Paulina Dąbkowska rozegrała w swojej karierze prawie 70 meczów w ekstraklasie (w Odrze Brzeg, Enea Poznań, Liderze Pruszków i Zagłębiu Sosnowiec), zdobywając tam ponad 330 punktów.

Pozostałe z wymienionych drużyn mają składy wybitnie młodzieżowe. W Żaku Nowy Sącz wyróżniają się Anna Orzeł i Angelika Ostasiewicz ze średnią ponad 15 pkt na mecz. Obie to bardzo młode – 18-letnie – zawodniczki. Jeszcze młodsza (zaledwie 16 lat) jest Natalia Popiół z niewiele niższą liczbą zdobytych punktów (13 na mecz).

W Koronie Kraków brakuje zawodniczek z tak wyróżniającymi statystykami indywidualnymi. Najlepiej wypada 20-letnia, filigranowa jak na koszykarkę (167 cm) Kamila Ciężadło (10 punktów na mecz). Podobną średnią ma wysoka (183 cm), 22-letnia Kaciaryna Pratasiewicz. Zespół drugoligowy to rezerwy drużyny zajmującej w tej chwili drugie miejsce w swojej grupie I ligi. Na stronie klubu o drużynie rezerw trudno coś znaleźć, cała uwaga skupiona jest na pierwszoligowych zmaganiach. Zresztą obie wymienione zawodniczki grają też regularnie w I lidze, przebywając na parkiecie po ok. 20 minut na mecz i notując podobne do II-ligowych zdobycze punktowe (z czego wnioskuję, że w meczach II-ligowych wchodzą zapewne do gry na stosunkowo krótko).

Niemal równie liczna jest grupa zachodnia licząca 11 drużyn. Do niedawna najtrudniej było tam o aktualne informacje, ale tuż przez Świętami strona miejscowego okręgowego związku koszykówki została bardzo poprawiona i o aktualności jest teraz znacznie łatwiej. Ze względu na sporą liczbę zaległych spotkań w sytuacji w tej grupie nie jest łatwo się rozeznać. Ale wydaje się, że w walce o awans do półfinałów będą się liczyć przede wszystkim trzy drużyny.

Pierwsza z nich to dobrze znany z naszych niedawnych pierwszoligowych bojów Lider Swarzędz. W 10 rozegranych spotkaniach przegrał tylko raz (niedawno, ze Stalą Brzeg). Druga to wspomniana wyżej Stal Brzeg (8 zwycięstw w 10 meczach). To drużyna, która wyraźnie stawia sobie za cel awans do I ligi, prowadzi znakomitą komunikację w sieci i na Facebooku oraz posiada liczną i żywiołowo dopingującą publiczność. Z tego względu, dla dobra polskiej koszykówki, mam ochotę życzyć im sukcesów (we wszystkich meczach poza tym z nami).

Trzecia potencjalnie silna drużyna to rezerwy Ostrovii Ostrów Wlkp. – ma na koncie tylko jedną porażkę, ale tylko 6 meczów rozegranych. Pierwsza drużyna tego klubu rok temu awansowała do ekstraklasy, gdzie zajmuje obecnie ostatnie miejsce z 2 zwycięstwami w 13 meczach). Sprzed dwóch lat pamiętamy ją z dominacji w „dolnej grupie” I ligi.

Na wszelki wypadek lepiej nie zapominać jeszcze o MKS Polkowice (7 zwycięstw w 10 meczach).

Znalezienie czegoś o tych zespołach w internecie wymaga pracy detektywistycznej, bo oficjalna strona nie obfituje w szczegóły. Ale cierpliwe poszukiwania przyniosły w końcu rezultaty. Największe wrażenie robi Stal Brzeg. Zespół z tego miasta (pod nazwą Odra) jeszcze w 2012 występował w ekstraklasie, a teraz w Stali odnalazłem 3 zawodniczki z ekstraklasowym doświadczeniem. Chyba najmocniejszym punktem jest 26-letnia Grażyna Witoś, mierząca aż 190 cm i mająca za sobą mecze w ekstraklasowym AZS Pszczółki Lublin. Drugi bardzo mocny punkt to 27-letnia Martyna Mićków, która jeszcze jako nastolatka rzuciła w ekstraklasie 51 punktów w ponad 20 meczach. Bardzo niedawno do zespołu wróciła mająca też ekstraklasowe doświadczenie 24-letnia Aleksandra Teklińska. Ostatnio grała w pierwszoligowym Grocie Pabianice występując w tym sezonie w 9 meczach i zdobywając 37 punktów. W ubiegłym sezonie grała w doskonale znanym naszym trenerom AZS Uniwersytet Łódzki.

W Liderze Swarzędz jedna z trudności polega na tym, że w kolejnych meczach „odpalają” różne zawodniczki. Najczęściej takie, które możemy pamiętać z meczów w I lidze dwa lata temu. W niedawnym meczu ze Stalą Brzeg 24 pkt zdobyła Magdalena Dedio, w innym 24 pkt. rzuciła Anna Gurzęda, w innych wyróżniały się Paulina Babij albo Magdalena Iwanowicz. Wszystkie cztery grały przeciwko Polonii dwa lata temu – Gurzęda rzuciła nam wtedy w obu meczach 20 punktów, a Babij 11. Innym bardzo silnym punktem wydaje się 21-letnia Justyna Tudryn. W relacji napisanej po meczu Stal Brzeg – Lider wyczytałem jeszcze, że drużyna ze Swarzędza była bardzo dokładnie przygotowana przez znaną nam trener Annę Talarczyk. Do tego stopnia, że „Stalówki” musiały w trakcie meczu zmieniać oznaczenia akcji, bo te „tradycyjne” były znane przeciwniczkom.

Nie udało mi się odnaleźć więcej informacji o składach w jakich grają drużyny rezerw z Polkowic i Ostrowa Wielkopolskiego, ale spodziewam się, że ciśnienie na awans jest tam mniejsze.

Powyższy przegląd sugeruje sporą ostrożność przed oceną naszych szans w kwietniowych turniejach. W kilku zespołach napotykamy zawodniczki z doświadczeniem ekstraklasowym (AZS Katowice, Stal Brzeg). Doświadczenie I-ligowe jest spotykane niemal w każdym zespole potencjalnych rywalek. Ale bać się nie ma co. Trzeba się przygotować tak, by to rywalki miały powody bać się naszego zespołu, a nie odwrotnie.