Profesorskim okiem: kolejny krok postawiony!

Kolejny krok na drodze do I ligi. Wysokie zwycięstwo było planowane. I faktycznie, drużyna SKS 12 zdobyła minimalnie poniżej połowy punktów naszej drużyny. Ale młode zawodniczki SKS 12 grały bardzo ambitnie i dopóki starczało im sił dzielnie opierały się drużynie Polonii. W pierwszej kwarcie chyba dwa razy wychodziły na prowadzenie. Jeszcze po ośmiu minutach było tylko 13:10 dla Polonii. Potem przewaga SKK Polonia była coraz bardziej widoczna.
Bardzo wielkich emocji dzisiaj więc nie było. Jak ktoś lubi emocje do ostatniej sekundy to trzeba się było wybrać na mecz U-22 z Piekarami Śląskimi tydzień temu. Rzuty, straty w ostatnich sekundach, dogrywka, niepewny wynik niemal do ostatniej sekundy dogrywki, niesamowita ambicja i walka obu drużyn. Także proste błędy obu zespołów, ewidentnie wynikające z nerwów. Ja byłem tak rozemocjonowany, że w czasie dogrywki nie byłem w stanie robić swoich notatek. Za bardzo mi się trzęsły ręce.

Ale to było tydzień temu (aż szkoda, że tak mało naszych kibiców widziało to na żywo). Dziś było troszkę sennie. Szczerze mówiąc to nie był najlepszy mecz w wykonaniu naszych dziewczyn. Tak jakby wyszły na boisko przekonane o swojej przewadze i o tym, że „jakoś się wygra”. No i się wygrało. Ale w kolejnych meczach trzeba być bardzo skoncentrowanym. Dobrą ilustracją tego rozkojarzenia jest fakt, że Iza Błajda pierwsze punkty zdobyła dopiero w trzeciej kwarcie, a pierwszy faul złapała dopiero w ostatniej części meczu (zupełnie jak nie Iza).

Także na trybunach było nieco mniej osób niż zwykle, a doping przez większą cześć spotkania też bardziej niemrawy niż ten, do którego zdążyłem się przyzwyczaić.

Ale dostrzegłem też w meczu kilka ewidentnych pozytywów. Przez 3 pierwsze kwarty nasze zawodniczki nareszcie dobrze rzucały osobiste (79%, niestety w ostatniej kwarcie trafiły tylko jeden z pięciu i w skali całego meczu skuteczność spadła do 63%). Nareszcie lepiej wchodziły też rzuty za 3 – aż 8 celnych, z czego połowa w ostatniej kwarcie. Indywidualnie chciałem wyróżnić trzy zawodniczki. Agnieszka Lichomska była znów najskuteczniejszą zawodniczką – rzuciła 19 punktów (zdaje się, że w protokole meczowym jest 16, ale jestem tym razem pewien, że to nie ja pomyliłem się). Bardzo dobry mecz zagrała Olga Kossmann, zdobywczyni 15 punktów (za tego 7 w ostatniej kwarcie). Świetną pierwszą kwartę miała Ilona Płaczkiewicz – zdobyła wtedy 6 punktów (tyle co i w całym meczu) i miała 4 zbiórki (w całym meczu 9). Zdobyczami punktowymi mniej wyróżnia się debiutująca dziś w ligowym meczu Justyna Kowalska, ale moim zdaniem jest to zawodniczka o bardzo dużym potencjale. Zanotowała dziś 9 zbiórek, widać, że umie się ustawiać i w walce pod koszem jest bardzo skuteczna.

Trzeba dodać, że te indywidualne osiągnięcia punktowe byłyby zapewne wyższe gdyby nie bardzo silna rotacja składem (co zresztą postrzegam jako kolejny jasny punkt dzisiejszego meczu). Już do połowy drugiej kwarty mogliśmy zobaczyć na parkiecie całą dwunastkę. A zatem, siłą rzeczy, pojedyncze zawodniczki nie spędzały na boisku bardzo wielu minut, miały mniej czasu na poprawianie swoich indywidualnych osiągnięć.

Dotychczas dziewczyny postawiły siedem z szesnastu kroków na drodze do I ligi. Z tego sześć kroków było zwycięskich. Wychodzi na to, że za dwa tygodnie, w meczu z AKS Łódź wypada półmetek. Liczę na pełne trybuny i pewne zwycięstwo.

SKK Polonia Warszawa – SKS 12 Warszawa 77:38 (17:12, 18:4, 20:11, 22:11)
Punkty dla Polonii: Agnieszka Lichomska 19 (2 zbiórki), Olga Kossmann 15 (7 zb.), Małgosia Kniefel 8, Ula Kasperska 8 (3 zb.), Ilona Płaczkiewicz 6 (9 zb.), Ania Kolad 5 (4 zb.), Justyna Kowalska 5 (9 zb.), Iza Błajda 4 (1 zb.), Iwona Gawryszewska 4 (7 zb.), Cristina Gonzalez 3 (3 zb.), Isia Korczak 0 (4 zb.), Martyna Majkut 0 (2 zb.).