Profesorskim okiem: dzień Dżasty

Czwarty mecz i czwarte zdecydowane zwycięstwo, więc żeby nie było za słodko, to warto byłoby na coś ponarzekać. Ale na co? Spokojnie, zawsze umiem znaleźć  kilka powodów:

  1. Nie było 100 punktów dla Polonii, co gorsza zdaje się, że dziewczynom wcale na tym nie zależało, w ostatnich akcjach się nie spieszyły. A przecież wystarczyła trójka z faulem Izy w ostatnim meczu i byłoby 99.
  2. Nie było czwartego double double-double w sezonie, bo Ani Kuncewicz zabrakło trzech zbiórek. (Wprawdzie to dlatego, że Ania grała niedużo, oszczędzając bolesne kolano, ale ponarzekać zawsze można). W każdym razie jak na razie seria została przerwana po triple double double-double.
  3. Najwięcej straconych w tym sezonie punktów – 61. W odróżnieniu od pozostałych wymienianych tu punktów, w tym jest więcej prawdziwej prawdy – po dzisiejszym meczu miałem wrażenie, że w obronie mamy jeszcze spore rezerwy. Akcje przeciwniczek kończyły się albo punktami, albo faulami naszych zawodniczek. Co zresztą na jedno wychodziło, bo rzuty osobiste rzucały znakomicie, zwłaszcza na początku meczu (trafionych 9 z pierwszych 10 rzutów za 1).
  4. Nasze zawodniczki miały gorszą od przeciwniczek skuteczność z rzutów osobistych (my 67%, AKS Łódź 75%).
  5. Przegraliśmy w rzutach „za 3” (Polonia – 3 celne, AKS Łódź – 5).
  6. Sędziowie mylili się w protokole, w szczególności zabierając punkty Ani Kolad. I to w jej rodzinnej Łodzi!
  7. Na mecz dotarło tylko kilku kibiców Polonii, zamiast tradycyjnej, solidnej ekipy wyjazdowej (przeszkodził mecz piłkarzy kopiących z Widzewem, niestety nie udało się wynegocjować terminów niekolizyjnych)
  8. Nie było rakiety po meczu (patrz punkt wyżej).
  9. Dżasta Kowalska….

A nie, przepraszam, co do Dżasty to nie umiem znaleźć powodu do narzekania. To był chyba jej najlepszy mecz (jak dotąd, wierzę, że przyjdą jeszcze lepsze!) w Polonii. 34 punkty (w protokole sędziowskim pojawiło się nawet 38), 12 zbiórek, 3 przechwyty, kilka akcji po których ręce same składały się do oklasków.

Mecz był wyrównany tylko w pierwszej kwarcie (17:14), potem przewaga Polonistek systematycznie rosła. Co ciekawe, najwyżej wygrana była trzecia kwarta (28:13), na którą zwykliśmy najbardziej narzekać. Już czekamy na piąty mecz, podobno mogą się zdarzyć wyjątkowe atrakcje!

AKS Koszykówka Łódź – SKK Polonia Warszawa 61:95 (14:17, 17:29, 13:28, 17:21)
Punkty dla Polonii: Justyna Kowalska 34 (w protokole sędziowie zapisali błędnie 38; 12 zbiórek), Anna Kuncewicz-Dąbek 16 (7 zbiórek), Iza Błajda 12 (3 zbiórki), Aleksandra Kaja 12 (2 „trójki”, 3 zbiórki), Ilona Płaczkiewicz 6 (1 „trójka”, 7 zbiórek), Ania Kolad 4 (w protokole błędnie zapisane 0), Zuzanna Wrzesień 4 (1 zbiórka), Iwona Gawryszewska 2 (4 zbiórki), Ola Piechota 2 (1 zbiórka), Dagmara Urbańczyk 2 (1 zbiórka), Natalia Gejcyg 1 (2 zbiórki), Joanna Maryniewska 0 (2 zbiórki)