Huragan Wołomin – Polonia Warszawa: Minimalna przegrana

W siatkówkę byśmy wygrali (3:1 w kwartach), ale w koszykówce wygrane trzy pierwsze kwarty nie wystarczyły. Od początku nasza przewaga stopniowo rosła, choć mecz cały czas był bardzo wyrównany. Po trzech kwartach przewaga wynosiła już 6 punktów. Ale jednak nie graliśmy w siatkówkę i wysoko przegrana ostatnia kwarta zadecydowała o porażce. Fatalne były zwłaszcza minuty od 31 do 35, które nasze zawodniczki przegrały 1:14. Potem odrobiliśmy część start i przyszła bardzo zacięta końcówka, w której na niespełna 10 sekund przed końcem udało się dojść na 2 punkty. Wydawało się wtedy, że jest jeszcze cień szansy na końcowy sukces. Ania Kolasińska sfaulowała taktycznie przeciwniczkę doprowadzając do rzutów wolnych. Jednak przeciwniczki bardzo rzadko myliły się dziś w rzutach osobistych. Tak było i tym razem i na 4 sekundy do końca znów miały przewagę 4 punktów.

Co zadecydowało o przegranej? Chyba kilka szczegółów. Po pierwsze, naszym zawodniczkom wyjątkowo źle wychodziły rzuty wolne – trafiły tylko 16 na 27 (59%), co było wynikiem znacznie gorszym niż w poprzednich meczach. Z perspektywy trybun jakoś dziwnie wyglądały kosze, piłka bardzo nietypowo odbijała się od obręczy. No ale nie przeszkodziło to w odniesieniu kilka dni temu zwycięstwa naszej drużynie U22. Nieco gorzej niż poprzednio wyglądała także skuteczność rzutów za dwa (35% wobec 38% z Widzewem i 45% z Siedlcami), ale o tym zadecydowała chyba bardziej tym razem agresywna gra naszych rywalek w obronie.

Tak jak się obawiałem przed meczem, najgroźniejszą zawodniczką rywali okazała się mierząca 186 cm., 19-letnia Karolina Poboży. Niestety, nie udało się jej zatrzymać. Rzuciła nam aż 23 punkty, a zbiórek (pod oboma tablicami) miała chyba porównywalną liczbę. Okazałym dorobkiem mogły się też dziś pochwalić rozgrywająca Huragany Anna Pawłowska (17 punktów) i kapitan drużyny rywalek – Natalia Panufnik (12 punktów).
Kolejny czynniki porażki to brak zimnej głowy w kilku kluczowych momentach i w efekcie kilka „głupich strat”. Takich błędów nie ustrzegły się też nasze najbardziej doświadczone zawodniczki.

W poprzednich meczach silnym punktem naszej drużyny był wyrównany skład i równomierne rozłożenie zdobyczy punktowych między znaczną liczbę zawodniczek. Tym razem było inaczej. W pierwszej połowie na 31 punktów dla naszej drużyny, aż 24 zdobyły tylko dwie – Kasia Dulnik i Iza Błajda. Dopiero w drugiej połowie „odpaliła” Oliwia Olesiewicz – wszystkie 12 punktów (w tym 3 trójki i 3 osobiste po faulu przy rzucie za 3) zdobyła w trzeciej i czwartej kwarcie. Zabrakło większej liczby celnych rzutów ze strony znacznie wyżej punktujących w poprzednich meczach Agnieszki Lichomskiej, Anety Supeł, Ani Kolasińskiej czy Ani Kolad. W ogóle rotacja składem była mniejsza niż w poprzednich meczach. Z dwunastki meczowej na boisku pojawiło się 9 dziewczyn, a punkty zdobywało 8.

Można w końcu wspomnieć o kilku zaskakujących (i kontrowersyjnych) decyzjach sędziowskich, ale daleki jestem szukania głównej przyczyny przegranej na zewnątrz.
Tradycyjnie, naszym zawodniczkom nie można było odmówić ambicji – walczyły o każdą piłkę do ostatniej sekundy meczu. I za to je kochamy (między innymi za to). Naszą drużynę w meczu wyjazdowym wspierała grupa około 20 kibiców Polonii, a wspólna „rakieta” po meczu w hali w Wołominie pozostanie bardzo miłym wspomnieniem.

Za dziesięć dni ostatni mecz pierwszej rundy – w Sokołowie Podlaskim. Warto byłoby go wygrać. Kończylibyśmy wtedy pierwszą rundę dodatnim bilansem. Przeciwniczki mają do tej pory na koncie tylko jedno zwycięstwo (wysoka wygrana u siebie z drugim zespołem Siedlce) oraz trzy porażki (u siebie z AZS Uniwersytet Łódzki i Widzewem Łódź oraz na wyjeździe z Huraganem Wołomin). Daleki byłbym jednak od lekceważenia tego zespołu. Nie tylko dlatego, że szacunek należy się każdemu rywalowi. Jest to jak na razie jedyny zespół w naszej grupie II ligi, który w jednym meczu przekroczył barierę 100 rzuconych punktów (w meczu z Siedlcami). W zespole z Sokołowa zdecydowanie wyróżniają się trzy bardzo młode i niezbyt wysokie zawodniczki. Najwięcej punktów jak dotychczas rzuciła mierząca zaledwie 164 cm. 16-letnia (!!!) Magda Szkop (73 punkty, czyli średnio 18.3 na mecz!). Podobnym dorobkiem może się pochwalić równie młoda, mierząca 169 cm. Gabriela Świętochowska (67 pkt, 16,8 na jeden mecz). Trzecia wyróżniająca się zawodniczka jest starsza (bo liczy „aż” 17 lat) i wyższa (173 cm) – jest to Klaudia Teluk, która rzuciła 53 punkty w 4 meczach. W ogóle jeśli ktoś uważał, że grając z Huraganem mierzymy się z bardzo młodym zespołem, to co powiedzieć o przeciwniczkach z Sokołowa? W ich składzie nie udało mi się odnaleźć ani jednej koszykarki choćby w wieku Izy Błajdy, natomiast w dwunastce meczowej roi się od dziewczyn z roczników 1999-2000. Trzeba więc nastawić się na żywiołową, bardzo szybką grę od pierwszej do ostatniej minuty. Z sympatią będę się przyglądał tak młodej drużynie, ale jednak liczę na pewne zwycięstwo naszego zespołu.

Huragan Wołomin – SKK Polonia 68:64 (11:12, 18:19, 18:22, 21:11)
Punkty dla Polonii: K. Dulnik 20, I. Błajda 15, O. Olesiewicz 12 (3×3), I. Gawryszewska 6, A. Kolasińska 4, A. Lichomska 3, A. Supeł 3, A. Kolad 2. Grała jeszcze P. Szpakowska.