Wygrana z Łomiankami oraz spotkanie dwóch pokoleń juniorek na K6

To był mecz z ostatnią drużyną w tabeli, ale pamiętając o naszych kłopotach z kontuzjami, a także o tym jak ambitnie grają młodziutkie zawodniczki z Łomianek, nikt przed meczem nie dopisywał z góry dwóch punktów. I rzeczywiście, to planowane zwycięstwo wcale nie przyszło tak łatwo, jakby mógł wskazywać końcowy wynik.

Pierwsze minuty spotkania potwierdziły wiele obaw. Nasze zawodniczki grały tak, jakby myślami nie mogły się jeszcze wyzwolić z nieudanego meczu w Gdańsku w poprzedniej kolejce rozgrywek. Szczerze mówiąc, było to chyba najsłabsze kilka minut w tym sezonie. Po 5 minutach gry na tablicy był remis 5:5 i dopiero pod koniec kwarty udało się mozolnie zbudować niewielką przewagę (15:11). Na słabszym od swojego normalnego poziomie zaprezentowały się też trybuny hali przy Konwiktorskiej. Niższą od normalnej frekwencję można być może przypisać nietypowej i niezbyt wygodnej porze rozgrywania meczu (czwartek o godzinie 20.00). Ale i doping kibiców na balkonie był mniej dynamiczny i jakby mniej zorganizowany niż zwykle.

Jednak już kilka akcji w drugiej kwarcie było takich, że ręce składały się do oklasków. Piękne wykończenia zespołowych akcji w wykonaniu Ani Kuncewicz, Justyny Kowalskiej czy Oli Kai były naprawdę bardzo urodziwe. Na niespełna 30 sekund do końca tej kwarty SKK Polonia prowadziła 21:2, a cała kwarta zakończyła się wysokim zwycięstwem 25:7. Nasze zawodniczki zdecydowanie dominowały na tablicach (35:19 w zbiórkach w pierwszej połowie). Już po tej części meczu zarówno Ania Kuncewicz jak i Justyna Kowalska miały na koncie dwucyfrowe liczby zbiórek. Jeśli coś jeszcze nadaje się do skrytykowania to tradycyjnie (a nawet trochę gorzej niż w poprzednich meczach) wykonywane rzuty osobiste. W pierwszej połowie skuteczność Polonistek w tym elemencie gry wyniosła zaledwie 45% i była niższa niż dziewczyn z Łomianek, które też nie imponowały celnością rzutów wolnych we wcześniejszych meczach sezonu.

Trzecia – remisowa – kwarta pozwoliła na utrzymanie przewagi zbudowanej przed przerwą. Ale najpierw istotnym dla dalszego przebiegu meczu była 26 minuta, w której jedna z czołowych zawodniczek Łomianek – Kamila Borkowska – popełniła swoje piąte przewinienie osobiste i musiała opuścić parkiet.  Pod wieloma względami ten mecz jej nie wyszedł, nie zdobyła w nim żadnych punktów. Ale będąc najwyższą zawodniczką na boisku (197 cm) do czasu swojego zejścia skutecznie utrudniała naszym zawodniczkom grę pod koszami. W drużynie Polonii najwięcej punktów w tej kwarcie zdobyła Sonia Frojdenfal (5, w tym 3 z rzutów wolnych).

19-punktowa przewaga przed ostatnią częścią gry pozwoliła na spokojną grę i szeroką rotację składem. Powoli staje się tradycją, że w ostatniej kwarcie znakomicie wypada Justyna Kowalska. Tak było i tym razem, w tej części meczu Justyna zdobyła 8 punktów, miała kilka zbiórek oraz skuteczny blok, a w przekroju całego spotkania zasłużyła w naszej ocenie na miano MVP. Jak zwykle double-double (drugie po Justynie) zanotowała Ania Kuncewicz, ale ocenę jej gry obniża bardzo niska skuteczność z rzutów osobistych.  Wydaje się, że tak jak to się zdarza napastnikom grającym w piłkę nożną, Ania potrzebuje „przełamania” w tym elemencie gry. Dwa-trzy kolejne trafione rzuty przywróciłyby jej być może pewność siebie i poprawiły automatyzm rzutu. A może zdekoncentrowały ją tym razem dwa nietypowe personalne „jubileusze”? Po pierwsze zanotowała setną zbiórkę w tym sezonie, a po drugie po raz pięćdziesiąty sędziowie odgwizdali faul popełniony na niej .

W drużynie gości najwyżej punktowała bardzo szybka i sprawiająca wiele kłopotów naszym obrońcom Gabriela Kluczyńska (14 pkt). Warto dodać, że 8 punktów zdobyła przebywająca prawie 25 minut na parkiecie Zuza Rudenko. To zawodniczka Polonii, grająca w tym sezonie w drużynie SMS Łomianki, a przy tym młodsza siostra naszej Asi Rudenko. Niestety, ze względu na nie do końca jeszcze wyleczoną kontuzję tej drugiej, obie siostry nie pojawiły się razem na parkiecie.

Za tydzień obie zmagające się dziś drużyny czekają bardzo trudne wyprawy do Trójmiasta. Zespół Łomianek jedzie na mecz z AZS Uniwersytet Gdański, a zespół Polonii do Gdyni na mecz z rezerwami Arki Gdynia. Łatwo nie będzie, ale liczymy że nasze zawodniczki nawiążą walkę i pokuszą się o niespodziankę.

Warto wspomnieć, że czwartkowemu meczowi towarzyszyła niezwykła i wzruszająca uroczystość. Na Konwiktorską po 30 latach od wielkiego sukcesu zawitały zawodniczki Polonii Warszawa, które w 1988 roku zdobyły tytuł mistrzyń Polski juniorek oraz współtwórca ich wiktorii, trener Mirosław Noculak. Obecny był także ówczesny fizjoterapeuta, Mirosław Nosowicz, który obecnie pełni tę funkcję w zespole z Łomianek. Już przed meczem można było posłuchać w kawiarni Czarna Koszula wspomnień drużyny i trenera z tamtego okresu gry i turnieju finałowego. „Złote juniorki” przybyły licznie i mieliśmy zaszczyt gościć Katarzynę Drabot,  Dorotę Jędrzejczak (po mężu Wilczyńską), Aleksandrę Kozdrońską (po mężu Kozdrońską-Dmochewicz), Agnieszkę Gąsiorowską (po mężu Witczak), Annę Kowalczyk, Dorotę Kwapisiewicz (po mężu Ratowską) oraz Agatę Gos.  Dzień wcześniej obiekt Polonii oraz trening obecnej drużyny odwiedziła także Krystyna Szymańska-Lara. Złote medalistki z 1988 roku obejrzały również ligową potyczkę między Polonią a SMS, a podczas obserwacji poczynań na parkiecie młodych dziewcząt z Łomianek odżyło zapewne wiele kolejnych wspomnień z czasów juniorskiej koszykówki. Podczas przerwy w meczu była okazja do gromkiej owacji oraz pamiątkowego zdjęcia. Dziękujemy za tę wizytę i zapraszamy do jak najczęstszego odwiedzania hali przy ulicy Konwiktorskiej 6!

SKK Polonia Warszawa – SMS PZKosz Łomianki II 72:48 (15:11, 22:7, 15:15, 20:15)

Punkty dla Polonii: Justyna Kowalska 19 (15 zbiórek), Anna Kuncewicz 16 (20 zbiórek), Sonia Frojdenfal 10 (1x za 3 pkt, 5 przechwytów), Aleksandra Kaja 8 (5 asyst), Ilona Płaczkiewicz 7 (5 asyst), Zuzanna Wrzesień 6 (1x za 3 pkt), Izabela Błajda 3 (1x za 3 pkt), Natalia Gejcyg 3. Grały też Aleksandra Piechota, Anna Kolad, Natalia Rozińska.